niedziela, 13 marca 2016

Rozdział VIII cz.2


Z niesamowitą prędkością zjadła, dotarła do domu, ominęła Jokera (który akurat teraz bardzo chciał się do niej przytulić), przebrała się (w międzyczasie nakładając psu galaretkowatą karmę) i spakowała wszystkie potrzebne rzeczy w sportową torbę z FC Barcelony. Nie oglądała co prawda piłki nożnej, ale była wygraną z jakichś zawodów albo pozostałością po delegacji. Z torbą w ręku stanęła w kuchni popijając zimny sok jabłkowy z kartonika. Może to dziecinne, ale zawsze wydawało jej się praktycznym rozwiązaniem. Wyrzuciła opakowanie, zarzuciła bluzę i wypadła na korytarz. Mało brakło by zostawiła otwarte drzwi. Zeskakując z ostatniego schodka usłyszała znajomy, lekko irytujący dźwięk telefonu.
- Cześć siostra! Co porabiasz? - zabrzmiało przy uchu Joli.
- Jestem w drodze na basen. Z dziewczynami idę. A co w Twoim małym wielkim świecie?
- Po staremu. Słuchaj, sprawę mam. - urwał na chwilę, jakby oczekując potwierdzenia - Podrzucę Ci dzieci na moment, bo wypadło mi spotkanie, a Iwona pojechała z rodzicami na jakiś pogrzeb czy wesele. Nie wnikałem, szczerze mówiąc. Mów gdzie jesteś to podjadę i zawiozę Was na ten basen. Planów Ci nie popsuję. - Ton Marka przeszedł z wystraszonego do pełnego zadowolenia. Pod koniec był już pewien, że Jola się zgodzi.
- Nie ma mowy! - zaoponowała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz