- To była godzina, a nie pół. – zwróciła uwagę Iwonie, kiedy
ta zapukała do drzwi.
- Sorki. Właźcie chłopaki. Nawet nie wyobrażasz sobie ile
czasu zajmuje doprowadzenie ich to porządku.
- Spoko. Chłopcy, plecaki możecie sobie położyć na kanapie w
salonie albo… - W tym momencie rozległ się zduszony okrzyk Iwony, która właśnie
zobaczyła kuchnię – Jola coś Ty tu narobiła? – wydusiła wreszcie. Jej
zaskoczenie było całkowicie uzasadnione. Cała kuchnia wyglądała jakby przeszedł
przez nią tajfun. Brudne patelnie, brytfanki, garnki, miski, talerze i sztućce
leżały w zlewie tworząc wielką stertę. Sprawiała ona wrażenie wyjątkowo
niestabilnej. Resztki tego, co chyba kiedyś było jedzeniem, wylądowały na
ścianie za kuchenką razem z tłuszczem, w którym były smażone. Wśród tego poniewierały się kartki, gazety i
książki z przepisami. – Jezu, jaki śmietnik! – wyrwało się Iwonie. Właścicielce
kuchni aż zrobiło się głupio, gdy się jej przyjrzała. – Fakt, nie bardzo miałam
czas na sprzątanie. – próbowała się tłumaczyć, ale sama nie wierzyła w to co
mówi.
Kolejne pół godziny spędzili na sprzątaniu, w którym pomagał
im Staś w ramach kary. Nie był zachwycony, ale „skoro ciocia patrzy”. Potem
zabrały się za gotowanie. Najpierw kolorowe babeczki z marmoladą (ozdabianiem i
pałaszowaniem z przyjemnością zajęli się chłopcy), potem pierś z kurczaka
nadziewana serem i szpinakiem (obiad dla Iwony), zapiekanka drobiowa w ośmiu
smakach (na dzisiejszą kolację). Kiedy była w piekarniku, Jola wytłumaczyła
Jankowi matematykę, którą chyba zaczął lubić od czasu zamiany liczb na orzeszki
w czekoladzie. (Za każde prawidłowo rozwiązane zadanie dostawał wszystkie
orzeszki w nim zawarte.) Po kolacji i spakowaniu obiadu Iwony, pożegnały się i wróciły do swoich,
normalnych światów. Znaczy wróciła
Iwona, bo Jola nie była już tą samą Jolą. Wieczorem przestudiowała kolejne
książki i czasopisma, aby przygotować się na jutrzejsze zakupy i poszła spać.
Zapomniała nawet wyjść z Jokerem o czym on sam przypomniał jej parę godzin
później. Była chyba jedyną osobą we Wrocławiu spacerującą z psem o trzeciej nad
ranem.