sobota, 17 października 2015

Rozdział III cz.2





- To lecę w taki razie, skoro Adam mnie tak prędko potrzebuje. – stwierdziła ze śmiechem Jola odstawiając kubek na biurko.
- A herbata? – krzyknęła zdezorientowana Mariola.
- Później wypije, dzięki. Na biurku leżą dokumenty dotyczące tego centrum handlowego. Zajmij się nimi jakbyś mogła. – dziewczyna nie wydawała się zadowolona z przydzielonych jej obowiązków, za to Jola z wizyty u prezesa, bardzo.
W związku z tym, że asystentki prezesa akurat nie było, zapukała i śmiało weszła do Jego gabinetu.
- Witam Panie Frątczak, podobno Pan o mnie pytał. – słodko zaszczebiotała.
- O, co za niespodzianka! Od kiedy jesteśmy na Pan i Pani? Cóż się stało Pani Jolanto? – bawiły go te żarty. Ona dalej udawała mało skromną sekretarkę i usiadła mu na kolanach. Mogli sobie tak siedzieć do bólu. Kumplowali się od pierwszego roku studiów. Zawsze razem imprezowali. – A czy coś musiało się stać? Nie mogę być po prostu w dobrym humorze?
- Oj coś mi się nie wydaje. Chuchnij… To nie wina promili. Hmm… Zostaje tylko jedna opcja. Nie jesteś trochę zmęczona po tej upojnej nocy?
- Niee, bo w nocy spałam jak niemowlę. Za to poranek faktycznie udany, i to bardzo. No, ale wracając do zasadniczego tematu, to co tam dla mnie masz? – spoważniała i usiadła naprzeciw niego. On zareagował natychmiastowym przejściem do rzeczy.
- Mamy nowego klienta. Gościu do biednych nie należy i stawia domek dla siebie i rodziny. Nowoczesne technologie, ekologia i niesamowite wymagania. Mam nadzieję, że się tym zajmiesz…
Przez kolejne pół godziny omawiali szczegóły pracy, a pozostała część dnia minęła Joli pracowicie, ale spokojnie. Kiedy szykowała się do wyjścia zauważyła na biurku asystentki babskie czasopismo. Główny artykuł (o czym jasno informowała okładka) dotyczył relacji damsko-męskich i nosił tytuł „Jak zaimponować mężczyźnie? Niszczymy niekobiecą kobiecość”
- „Boże co za bzdury! Przecież na pierwszy rzut oka widać, że to kompletna głupota. „Niekobieca kobiecość”? O Boże! Kto to wymyślał?” – myślała Jola. Jednak po drodze do domu nie mogła się oprzeć pokusie wstąpienia do sklepu z prasą i kupienia gazety. Gdy tylko dotarła do mieszkania przeczytała cały artykuł jak pasjonującą książkę. Okazał się bardzo inspirujący.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz