wtorek, 13 października 2015

Rozdział III cz.1





Dziesięć po ósmej Jola z potężną dawką energii wpadła na szóste piętro biurowca, w którym mieściła się siedziba Fantasy Buildings – firmy architektonicznej, w której pracowała, i wfrunęła do swojego biura. Na co dzień, jako główny architekt też musiała chodzić uśmiechnięta, ale i jej klienci i współpracownicy dobrze wiedzieli, że udaje. To po prostu było widać.
-Cześć Mariolka! – zagadnęła swoją asystentkę. Ona w odpowiedzi uśmiechnęła się wskazując na telefon.
- Jak skończysz rozmawiać to przyjdź do mnie. – pokazywała jej rękami Jola. Mariola kiwnęła głową i kontynuowała rozmowę. - Tak oczywiście. Rozumiem, że jest Pan niezadowolony. Taki problem każdego by zdenerwował. Spokojnie, firma hydrauliczna, której to zleciliśmy dała nam gwarancje skuteczności produktów oraz montażu. Tak więc jest to kwestia jednego telefonu. Pozwoli Pan, że przekieruję połączenie do koleżanki. Ona dokładnie powie Panu co zrobić. Dobrze. Do widzenia. – rozmowa telefoniczna Marioli była chyba słyszalna  na trzech sąsiednich piętrach. Trzeba przyznać, miała donośny głos. Jola zdążyła w między czasie zmienić buty, włączyć komputer i otworzyć okno. Denerwował ją ten panujący wokół zaduch.
- Zaparzyć Pani herbatę? – w drzwiach pojawiła się Mariola.
Tak, poproszę. – Jola oderwała się od widoku miasta z tak wysoka. – I mów co dzisiaj robimy. – Jola rozsiadła się na fotelu i przeglądała pocztę podczas gdy jej asystentka krzątała się przy aneksie kuchennym przedstawiając plan na ten dzień. – Dzisiaj nawet nie jest tak źle. Podrzucili Ci dwa projekty do skontrolowania. To centrum handlowe, o które wykłócałaś się ze Skowrońskim zostanie zrobione według Twojej koncepcji. Z tego co wiem, umowa jest już podpisana, więc prace niedługo się zaczną. A z tym mieszkaniu w Krakowie, w którym był problem z ochroną zabytków, wszystko załatwione. Finalizujemy. – wyliczała zawzięcie. Zwykle taka wyliczanka byłaby w stanie zepsuć Joli humor, ale nie dziś. Promienny uśmiech wciąż gościł na jej twarzy.
- To wszystko? – spytała z nadzieją.
- Tak, chyba tak. O nie, sorki. Jeszcze szef prosił, żebyś przyszła do Niego jak tylko będziesz miała chwilkę czasu. To chyba pilne sądząc po Jego zachowaniu. – podając Joli herbatę zaczepnie się uśmiechnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz