sobota, 14 listopada 2015

Rozdział VI cz.2


Otóż… po udanych zakupach zafascynowane zmianą Joli koleżanki postanowiły niezwłocznie wydusić z Niej powód i zaprosiły do nowo otwartej kawiarni. „Kawiarnia Czerwona” jak sama nazwa wskazuje urządzona została calusieńka w tym kolorze, nie tracąc przy tym ani odrobiny stylu. Po dwóch porcjach ciasta i trzech kawach (na głowę) zrezygnowały jednak z tej niełatwej misji, bo była ona prawdopodobnie niewykonalna i zajęły się omawianiem pracy i kłopotów domowych Beaty (od czterech lat mężatka, od dwóch matka bliźniąt). Było o czym rozmawiać. Stereotypowo, w rodzinie Beaty, ona zajmowała się domem i dziećmi, a on pracował na ich utrzymanie. Pozostawanie w domu i wychowywanie pary naładowanych energią dwulatków nie było jednak tak proste jak mogłoby się wydawać.
 - Te dzieci mnie kiedyś wykończą – kontynuowała swój monolog – I tak je kocham, ale są straszni. No bo wyobraźcie sobie, że jeden chce się bawić samochodzikami, a drugi w lekarza i za nic w świecie się nie dogadają. I co? Nie bawić się w nic? Otóż nie moje drogie. Patent jest taki. Mam dwie ręce? No mam. To z jednym się bawię w jedno a z drugim w drugie. To opanowałam zaraz po porodzie kiedy jeden chciał jeść, a drugiemu trzeba było pieluchę zmienić. Problem tylko w tym, że trzeba te zabawy jakoś pogodzić. Usta mam, niestety, jedne, a jak zacznę mówić do Bartka to Kubuś jest zazdrosny. Jeżeli natomiast zamienię z Kubą choćby jedno sowo to Bartek od razu twierdzi, że z Nim mniej się bawię. I tak od rana do wieczora – karmienie, zabawa, karmienie, zabawa… A jeszcze zakupy trzeba zrobić, posprzątać… Masakra… A najgorszy w tym wszystkim jest Krzysiek. Wraca wieczorem i nie dość, że narzeka o wszystko „bo przecież może być lepiej, bo u jego mamusi czyściej jest i obiadki są smaczniejsze” to jeszcze oczekuje trzydaniowej kolacji przy świecach i najlepiej jeszcze upojnej nocy. A jak mu mówię, że nie mam siły to wielce zdziwiony. „Bo ja przecież cały dzień w domu siedzę.” Niby wygląda jak James Bond, ale mógłby się jeszcze tak zachowywać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz