Otóż… po udanych zakupach zafascynowane zmianą Joli
koleżanki postanowiły niezwłocznie wydusić z Niej powód i zaprosiły do nowo
otwartej kawiarni. „Kawiarnia Czerwona” jak sama nazwa wskazuje urządzona
została calusieńka w tym kolorze, nie tracąc przy tym ani odrobiny stylu. Po
dwóch porcjach ciasta i trzech kawach (na głowę) zrezygnowały jednak z tej
niełatwej misji, bo była ona prawdopodobnie niewykonalna i zajęły się
omawianiem pracy i kłopotów domowych Beaty (od czterech lat mężatka, od dwóch
matka bliźniąt). Było o czym rozmawiać. Stereotypowo, w rodzinie Beaty, ona
zajmowała się domem i dziećmi, a on pracował na ich utrzymanie. Pozostawanie w
domu i wychowywanie pary naładowanych energią dwulatków nie było jednak tak
proste jak mogłoby się wydawać.
- Te dzieci mnie kiedyś wykończą – kontynuowała swój monolog
– I tak je kocham, ale są straszni. No bo wyobraźcie sobie, że jeden chce się
bawić samochodzikami, a drugi w lekarza i za nic w świecie się nie dogadają. I
co? Nie bawić się w nic? Otóż nie moje drogie. Patent jest taki. Mam dwie ręce?
No mam. To z jednym się bawię w jedno a z drugim w drugie. To opanowałam zaraz
po porodzie kiedy jeden chciał jeść, a drugiemu trzeba było pieluchę zmienić.
Problem tylko w tym, że trzeba te zabawy jakoś pogodzić. Usta mam, niestety,
jedne, a jak zacznę mówić do Bartka to Kubuś jest zazdrosny. Jeżeli natomiast
zamienię z Kubą choćby jedno sowo to Bartek od razu twierdzi, że z Nim mniej
się bawię. I tak od rana do wieczora – karmienie, zabawa, karmienie, zabawa… A
jeszcze zakupy trzeba zrobić, posprzątać… Masakra… A najgorszy w tym wszystkim
jest Krzysiek. Wraca wieczorem i nie dość, że narzeka o wszystko „bo przecież
może być lepiej, bo u jego mamusi czyściej jest i obiadki są smaczniejsze” to
jeszcze oczekuje trzydaniowej kolacji przy świecach i najlepiej jeszcze upojnej
nocy. A jak mu mówię, że nie mam siły to wielce zdziwiony. „Bo ja przecież cały
dzień w domu siedzę.” Niby wygląda jak James Bond, ale mógłby się jeszcze tak
zachowywać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz