Nieziemsko zmęczona Jola,
dobita dodatkowo ciężkim dniem w pracy, z niedojedzoną mandarynką
pędziła na dół wieżowca, do samochodu Anity, która już czekała. Jola później
kończyła pracę, więc zawsze się tak umawiały. Po drodze jechały po Beatę. Dziś
miała się dokonać ostateczna przemiana Joli. Tak twierdziły dziewczyny. Jechały
wszystkie na zakupy, a przede wszystkim jechała Jola. Na pierwsze zakupy w
życiu, na których chciała się obkupić w najnowsze kolekcje, nowej generacji
kosmetyki, biżuterie itd. Anita, tak jak Iwona podejrzewała skąd mogła się
wziąć taka zmiana, ale nie dawała tego po sobie poznać. Znała Jolę na tyle
dobrze, żeby wiedzieć, że nie warto z niej wyciągać takich informacji zbyt
wcześnie. Była dość skryta i na to trzeba było poczekać. Do auta wsiadła Beata,
więc pojechały do pierwszej galerii, którą miały dziś w planie.
- Jola, a coś Ty taka zadowolona? Zakupy Cię tak cieszą? –
ton Beaty zdradzał szczere zainteresowanie, które było teraz najmniej potrzebne
Joli. Nie chciała żeby plany wyszły na jaw. Nie chciała być pod kontrolą
przyjaciółek. – A co, nie wolno? Przecież jeździmy na nie dla przyjemności,
prawda?
- No niby tak. – Beatę udało się spacyfikować. Nagle mocno
się speszyła.
- Dobra laski, jedziemy zaszaleć. Są nowe kolekcje od
wtorku. – przerwała dyskusję Anita. Czuła, że mogłaby się skończyć awanturą,
jakiej to miasto jeszcze nie widziało, a miała ważniejsze sprawy na głowie niż
godzenie dwóch niedojrzałych choć dorosłych kobiet. Wcisnęła mocno pedał gazu,
żeby jak najszybciej znaleźć się w sklepie. „Oby nie kłóciły się w środku” – pomyślała wysiadając
z żółciutkiej mazdy. Jej prośby chyba zostały wysłuchane, bo w momencie
przejścia przez drzwi ich złość wyparowała.
- Co znalazłyście fajnego? – spytała zaczepnie Beacia –
Gdzie idziemy najpierw? – Było to już prawie tradycją, że przed zakupami
kupowały wszystkie ulubione magazyny i wybierały z nich najciekawsze trendy,
których później szukały w sklepach. Jola, na co dzień nazywająca tego typu czasopisma
„szmatławcami”, tym razem pojawiła się z naręczem tych gazet. W każdej były
zakładki do najważniejszych stron, a na nich aż mieniło się od jaskrawych
kolorów, którymi zaznaczone były istotne informacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz